Okres, który zaskakuje w najmniej odpowiednim momencie? Brzmi znajomo dla większości kobiet. By takich przykrych niespodzianek było mniej, Rossmann, już po raz drugi, przeprowadził akcję „Podpaski w szkole dla każdej dziewczyny”.
Jedna na pięć kobiet zmaga się z ubóstwem menstruacyjnym – tak wynika z raportu przygotowanego przez Kulczyk Foundation. By przeciwdziałać temu zjawisku, Rossmann przeprowadził w 2022 roku drugą edycję akcji „Podpaski w szkole dla każdej dziewczyny”. W jej ramach szkoły, które zgłosiły chęć udziału w projekcie, otrzymały roczny zapas podpasek oraz gotowy materiał do przygotowania zajęć edukacyjnych na temat menstruacji.
Jedną z beneficjentek edycji z 2021 roku była szkoła ze Zduńskiej Woli. Pula wsparcia okazała się na tyle duża, że podpasek starczy tam nawet na trzy lata. Dzięki rozmowie ze szkolną koordynatorką i wolontariuszkami wiemy, jak przebiegła akcja i jakie efekty przyniosła.
- Kiedy tylko dowiedziałam się o projekcie, natychmiast zgłosiłam naszą szkołę. Pomyślałam, że to ważna forma wsparcia naszych uczennic, zwłaszcza tych z najmniejszych i najbiedniejszych miejscowości. Od wolontariuszek wiem, że początkowo podpaski znikały hurtowo. Teraz, gdy uczennice przywykły już do tego, że nie trzeba brać „na zapas”, każdego dnia ubywa od kilku do kilkunastu sztuk. To znaczy, że dziewczyny ich używają i że sama akacja jest jak najbardziej zasadna - mówi Edyta Mataśka – pedagog i wicedyrektor z Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Zduńskiej Woli.
Pojawienie się podpasek w szkole dodało poczucia pewności dziewczynom i sprawiło, że – jak same twierdzą - będą umiały bez skrępowania zadbać o siebie w sytuacji kiedy zaskoczy ich miesiączka.
- Cała ta akcja – i zajęcia i dostępność podpasek w łazience sprawia, że ani ja, ani moje koleżanki nie miałybyśmy problemu z tym żeby podejść do jakiejś dziewczyny i w awaryjnej sytuacji poprosić o tampon czy właśnie podpaskę. Może to jeszcze nie ten etap żeby mieć taki luz jak osoba, która ma katar i prosi o chusteczkę higieniczną, ale powoli się tego uczymy - mówi Martyna.
Ola uważa też, że dzięki akcji Rossmanna i Kulczyk Foundation, dziewczyny w szkole zaczęły być bardziej uważne na wzajemne potrzeby. Wywnioskowała to nie tylko z korytarzowych rozmów podczas przerw, ale również uzupełniając codziennie skrzyneczkę z podpaskami.
- To co dla mnie było fajne to to, że zorientowałyśmy się, że nigdy nie zastałyśmy skrzyneczki pustej, a uzupełniamy ją podpaskami dwa razy dziennie. Nawet w tych pierwszych miesiącach akcji, kiedy tych podpasek schodziło więcej, jak przychodziłyśmy rano – zawsze była chociaż ta jedna czy dwie dla którejś „na czarną godzinę”. Odczytuję to jako gest troski o drugą kobietę, nieważne – koleżankę czy nie, ale po prostu o kobietę, której w tym momencie możliwość wzięcia podpaski ratuje sytuację - mówi Ola.
W ramach akcji „Podpaski w szkole dla każdej dziewczyny” w szkole odbyły się specjalne zajęcia, których celem była edukacja w zakresie miesiączki. Ich prowadzenie okazało się dla pedagog Edyty Mataśki ciekawym i ważnym doświadczeniem. Przyznaje, że podeszła do tego z poczuciem misji:
- Mam w domu dwóch synów i od samego początku wychowywałam ich w przekonaniu, że miesiączka to coś najnormalniejszego na świecie, ale zdaję sobie sprawę, że różnie z tym bywa. Tym bardziej pozytywnie zaskoczyła mnie postawa zwłaszcza męskiej części uczestników zajęć, bo byłam przygotowana na jakieś niestosowne żarty, a oni okazali się nie tylko dojrzali, ale też rozumiejący, że kobieta podczas okresu może się czuć naprawdę kiepsko, że mogą się jej przytrafić różne niekomfortowe dla niej sytuacje. Po tych warsztatach jestem spokojna, że będą wiedzieli jak zareagować i sensownie pomóc swojej dziewczynie, koleżance czy mamie.
Podobnego zdania są dziewczęta, które uczestniczyły w szkolnych warsztatach. - Z rozmów z chłopakami wiem, że dla nich te zajęcia też były czymś fajnym. Ja sama widzę, że sporo się o nas dowiedzieli, że są wspierający. Nie ma jakichś głupich podtekstów i jestem przekonana, że gdyby ich poprosić żeby poszli do sklepu i kupili podpaski, większość nie miałaby z tym problemu - mówi Natalia.
Julita dodaje, że poruszenie tematu miesiączki w szkole jest szczególnie ważne dla osób, w rodzinach których „te” sprawy są omijane szerokim łukiem: - Miałam szczęście, bo u mnie w rodzinie „miesiączka” nie była „zakazanym słówkiem”, ale spora część moich koleżanek informacji o tym kiedy spodziewać się pierwszego okresu, jak się zabezpieczyć szukała po omacku w internecie. Skoro temat jest wstydliwy wśród najbliższych to co dopiero w szkole czy w pracy.
To pokazuje, że nie tylko mężczyznom (niezależnie od wieku) często brakuje wiedzy w temacie miesiączki. Także kobiety, których sprawa dotyczy bezpośrednio, przyznają, że takie warsztaty mogą być naprawdę pomocne i to niezależnie od tego, w jakim wieku są ich uczestnicy. Świadczą o tym chociażby doświadczenia Oli: - Ja pierwszy okres dostałam na początku czwartej klasy, znacznie wcześniej niż moje rówieśniczki. Czułam się jak jakieś UFO, bo musiałam mieć przy sobie podpaski, wzbudzałam zainteresowanie, ale niekoniecznie takie, na jakim mi zależało. Chciałabym żeby tamta JA miała możliwość wzięcia udziału w zajęciach, bo wszyscy w klasie byliby wprowadzeni w temat i nie czułabym się tak wyobcowana.
Roksana dodaje: - U mnie było na odwrót. Pierwszą miesiączkę dostałam najpóźniej z dziewczyn z klasy i przyznam, że było to dla mnie frustrujące. Martwiłam się czy wszystko ze mną okej, rozważałam nawet wizytę u ginekologa. Czułam się odmieńcem, a gdyby ktoś mi powiedział wtedy, że to absolutnie normalne, że jedne dziewczyny dojrzewają wcześniej, inne później i nie byłoby to tematem tabu, na pewno czułabym się o wiele lepiej.