Anna Orłowska: Love Cosmetics Awards to jak Boże Narodzenie, które trwa kilka miesięcy
Anna Orłowska: Love Cosmetics Awards to jak Boże Narodzenie, które trwa kilka miesięcy

Love Cosmetics Awards to najlepszy konkurs kosmetyczny i cieszę się, że jestem jego częścią.

Tegoroczne LCA to przede wszystkim WŁOSY! Aż włos się na głowie jeży, ile nowych produktów do włosów powstało w ostatnim czasie. Produkt przed myciem, po myciu, w trakcie mycia, dziesiątki kosmetyków do końcówek, do peelingu głowy. Wcierki, rozcierki, pocierki. O mój Boże – aż trudno się czasem połapać, jak tego wszystkiego używać! Wygląda na to, że chyba mamy jakiś poważny problem z włosami jako społeczeństwo i biznes kosmetyczny postanowił ruszyć nam na ratunek. Ale pamiętajcie: na mądrej głowie włos się nie trzyma, więc jak coś za bardzo wam leci, to nie ma co się martwić na zapas. Tym bardziej, że jak widać remedium goni w tej kategorii remedium. A do tego dochodzą wzmacniające cały proces dbałości o każdy włos urządzenia i bardzo przyjemne, zrobione z naturalnych włókien ręczniki, turbany, opaski.

Zauważyłam również, że co roku mamy w konkursie jakieś wiodące trendy składnikowe. Ten minął nam pod znakiem peptydów miedziowych. Mniej było retinolu, ale jako że nie jestem jego wielką fanką, to nie tęskniłam przesadnie. Inny wyraźny trend: mikrobiom. I grzybki. Wiele egzotycznych grzybków, które mają czynić cuda. A ja uśmiecham się zawsze do tego, co przez lata sprawdzone: ceramidy, witamina C, wąkrotka azjatycka, kwas hialuronowy. Widać też coraz więcej inspiracji rozwiązaniami znanymi z medycyny estetycznej. Płatki, maski, płachty nasączone tym, co odmładza - w odpowiednich stężeniach. No nie zestarzejemy się za szybko. Nie ma takiej opcji.

Więcej niż w poprzednich edycjach mieliśmy zapachów. W postaci perfum, wód toaletowych, mgiełek. Ale wciąż odczuwam to pewien niedosyt, bo jestem wielką fanką tej kategorii. I lubię pachnieć różnie: w zależności od okoliczności, nastroju czy pogody za oknem. Znalazłam kilka naprawdę pięknych zapachów dla siebie i swojego mężczyzny. A skoro pojawił się mężczyzna – takiej konkurencji w męskich produktach jeszcze do tej pory nie mieliśmy. Dużo się zadziało i naprawdę było sporo innowacyjnych produktów do pielęgnacji. Jak widać panowie się przekonują, że dbanie o siebie to super sprawa. Inwestycja na przyszłość wręcz!

Ciekawie też było w dziedzinie oczyszczania skóry. Po prostu tralala mydełko Fa na miarę nowych, lepszych czasów. Pojawiły się pianki zmieniające się w olejek, olejki zmieniające się w pianki, peelingi z płatkami róż, pudry kąpielowe. To już nie jest takie zwyczajne oczyszczanie. To cały rytuał mycia, który dostarcza coraz ciekawszych wrażeń sensorycznych.

A teraz coś, co jest mi szczególnie bliskie: pion makijażu. Dużo zgłoszeń tu mieliśmy, ale odczuwam, że firmy są trochę zbyt zachowawcze. Bo jak róż to różowy, jak brązer to zwykle mocno brązujący, jak szminki czy palety – to wiele do siebie bardzo podobnych. Oczywiście tak trochę narzekam jako makeup artist, która lubi polot i fantazję. Ale były też ciekawe produkty, np. czarny eyeliner, który jest jednocześnie klejem do aplikacji sztucznych rzęs czy makijażowa kolekcja, z której po otwarciu wyleciały piękne motyle żyjące przez chwilę swoim życiem. Lubię te elementy zaskoczenia! Na plus pudry, podkłady i metaliczno-matowe cienie do powiek w sztyfcie.

Love Cosmetics Awards to dla mnie najciekawszy czas w roku To jak Boże Narodzenie, które trwa miesiącami! To niesamowita nauka i ciekawa praca. Uwielbiam odkrywać to, co macie nam do zaproponowania. Wybór tradycyjnie nie jest łatwy, ale to tylko dowód, że branża kosmetyczna to dziedzina bardzo kreatywnych ludzi!

Anna Orłowska, makeup artist, która swoją pracę traktuje jak wielką pasję i przygodę życia.
# JURY
 reklama