To głównie grupa kosmetyków naturalnych, pozbawionych substancji chemicznych, których tam nie powinno być. To krzepiące, że dzięki kosmetykom możemy starzeć się z coraz większą godnością i bez skutków ubocznych.
Cieszę się, że mieliśmy tak dużo produktów w konkursie, co oczywiście wymagało od nas zaangażowania i czasu do ich rzetelnego ocenienia. Zachęcam wszystkie firmy do udziału w kolejnych edycjach. Półki drogeryjne nie przekażą wszystkiego, co mogą przekazać specjaliści z branży. A w naszym Love Cosmetics Awards mamy naprawdę grupę profesjonalistów, którzy znają się na rzeczy. Wyławiamy kosmetyczne brylanty, nagradzamy i mam nadzieję, że każda wiarygodna nagroda wspiera je potem sprzedażowo. Konsumenci naprawdę ufają ekspertom!
Mam nadzieję, że nikogo wybitnego nie pominęliśmy w naszych wynikach – wśród laureatów i firm wyróżnionych. A jeśli komuś zabrakło do statuetki odrobinę szczęścia tym razem, zapraszam do kolejnej edycji. Tym bardziej, że łatwiej ocenia się produkty, znając już nieco markę i przekonując się, że brand ma naprawdę coś dobrego do zaproponowania i fajnie się rozwija. Być może zawsze warto mocniej zastanowić się nad wyborem kategorii? Czasem miałam wrażenie, że startując w innej, dany produkt miałby większe szanse… To jednak zawsze w konkursie jest elementem pewnej zagadki, na jak dużą konkurencję trafi się w swojej dziedzinie. Z moich subiektywnych ocen chciałabym wyróżnić marki: Yonelle, Paese, Szmaragdowe Żuki, Monat, Vita Liberata, Affect Cosmetics, Laboratorium Kosmetyczne Joanna, Clochee, Creamy i Stara Mydlarnia.
Konkursowe oczekiwania na przyszłość? Jestem makeup artist od 30 lat. Mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej polskich kosmetyków kolorowych w superjakości. Wierzę, że tak jak podbijamy świat kosmetyką białą, tak mamy szansę pokazać się z prawdziwą polską fantazją w makijażu. Zapraszam serdecznie wszystkie odważne, kolorowe marki. Naprawdę chcę was testować, poznawać, oceniać, polecać i nagradzać! Makijaż to coś osobistego, dla kobiety w każdym wieku, nie tylko młodych dziewczyn. Pamiętajcie makijaż jest dla nas wszystkich: od nastolatek, dwudziestolatek, trzydziestolatek, czterdziestolatek po kobiety pięćdziesięcioletnie, sześćdziesięcioletnie, siedemdziesięcioletnie i więcej. Tu naprawdę nie ma granicy! Warto, by producenci naprawdę starali się o świetne kosmetyki do makeupu dla pań po 50-tce – pamiętajcie, że te konsumentki za wysoką jakość są w stanie płacić więcej. Jestem w 100 proc. pewna, że polscy producenci są gotowi takie produkty stworzyć i wypromować. Chętnie w tym pomożemy!
Mieliśmy w tej edycji sporo beauty dodatków, ale wciąż czekam na więcej. Co mam tu na myśli? Produkty, które są wspomagają makijaż i pielęgnację, typu pędzle, masażery, urządzenia high tech do domowego użytku. Na świecie ten segment niesamowicie się rozrasta, u nas chyba wciąż raczkuje, co widać po dość skromnym udziale takich produktów na półkach sklepowych. Wizażyści często akcesoria kupują za granicą, bo u nas wciąż oferta jest dość ograniczona. Widzę w tym potencjał.
Jaka rynkowa tendencja ujawnia się w konkursie? Przez pryzmat LCA widzę, że jeśli modny jest jakiś składnik, to pojawia się on w wielu produktach wielu marek. I mamy wówczas całą falę, a to retinolu, a to bakuchiolu, a to kombuchy. Doceniam marki, które idą własną drogą, niekoniecznie ulegając masowym modom. Być może to podążanie na fali trendu ma uzasadnienie rynkowe, ale trochę niebezpiecznie upodabnia do siebie wiele kosmetyków.
To była prawdziwa przyjemność poznać Wasze #Love produkty. Widać, jak wiele serca wkładacie w rozwój swoich marek. Widać, że sektor jest bardzo dynamiczny i twórczy. Nie ustawajcie. Biegnijcie dalej. Bo tak konkurencyjny rynek wymaga od Was naprawdę dobrych pomysłów i konsekwencji w pracy nad marką. Na pewno mamy w Polsce dużo bardzo dobrych kosmetyków i to tylko cieszy. Nieustannie kibicuję branży!